Jeśli sięgniesz po podręcznik do team-buildingu sprzed lat, niektóre zawarte w nim pomysły mogą Cię zaskoczyć. A przecież część trenerów wciąż stosuje takie nieefektywne, dawno niemodne metody integracyjne. Sprawdzamy, jakie są ich skutki i czym można je zastąpić.
Zwykła impreza vs integracja z pomysłem
Na temat firmowych wyjazdów integracyjnych powstała już niejedna komedia. To odarło takie wyjazdy z tajemnicy, a w efekcie w wielu firmach pojawiły się naciski, by z nich zrezygnować. Dodatkowo zmieniła się też kultura i styl życia. To, co było normą dwie dekady temu, dziś już razi. Dlatego wielu pracowników unika zbyt mocno zakrapianych imprez, po których czeka ich cały weekend złego samopoczucia. Czym zastąpić takie metody integracyjne? Nie chodzi o to, by całkowicie zrezygnować z zabawy i alkoholu na firmowych spotkaniach. Dziś znacznie częściej wybierane są imprezy z pomysłem, jak np.:
- zwiedzanie winnicy,
- warsztaty sommelierskie,
- warsztaty barmańskie,
- ognisko integracyjne,
- degustacja piwa kraftowego.
Pozwalają się one zrelaksować, zacieśnić więzi z zespołem, ale jednocześnie to coś więcej, niż siedzenie przez całą noc za stołem. Szukasz więcej takich inspiracji? Zobacz Konfigurator Imprez na stronie Dworu Korona Karkonoszy.
Radykalne metody integracyjne
Niektóre teambuildingowe metody integracyjne przeniknęły już do kabaretów czy komedii. Teambuilding powinien do pewnego stopnia zmuszać do wyjścia ze swojej strefy komfortu. Odchodzi się już jednak od warsztatów i ćwiczeń, które są mocno niekomfortowe dla uczestników. Wiele lat temu w korporacjach wręcz oczekiwano zaangażowania w takie metody integracyjne. Odmowa wzięcia udziału była uważana za oznakę słabości. Dziś na szczęście jest już inaczej.
Nie trzeba robić nic wbrew swojej woli, by zintegrować się z zespołem. Znacznie większą uwagę przywiązuje się do poszanowania kultury i obyczajów każdego z uczestników. Dzięki temu ci czują się swobodniej podczas warsztatów. Istnieją nawet całe zestawienia, np. 15 niezawodnych zabaw teambuildingowych, które przypadną do gustu Twoim pracownikom.
Metody integracyjne oparte na rywalizacji
Odchodzi się też od jawnego „wyścigu szczurów”, jaki był popularny w latach 90. Dziś popularne jest raczej mówienie o współpracy i integracji, niż o eliminacji jednego pracownika kosztem innych. Inwazyjne metody selekcji, jak model sita, sprzyjają wypaleniu zawodowemu. Przeobrażeniu musiały więc ulec też niektóre metody integracyjne. Głównie chodzi o te oparte o agresywne techniki współzawodniczenia.
Wciąż wykorzystuje się paintball czy manewry wojskowe jako element gier zespołowych, ale już raczej w celu integracji. Warto tak organizować tego typu zabawy, by motywacja do wygranej była pozytywna (SPA dla wszystkich uczestników, a dla zwycięzców dodatkowo – masaż), a nie negatywne (przegrani idą spać bez kolacji). Podobnie w przypadku bardziej wojskowych ćwiczeń – warsztaty survivalu nastawione na współpracę to lepszy pomysł, niż ostra rywalizacja w „koszarowym” stylu.
Zwodnicza szczerość nie sprzyja integracji
Certyfikowany psycholog czy terapeuta musi odbyć setki godzin praktyki i ukończyć wieloletnie studia. Wśród coachów i samozwańczych trenerów bywa inaczej. Dziś rynek jest nieco lepiej uregulowany, ale jeszcze kilkanaście lat temu do firm zgłaszały się często osoby bez odpowiednich kwalifikacji i były dopuszczane do prowadzenia zajęć. O efektach do dziś krążą legendy.
Na portalu rekrutacyjnym Quickbase można przeczytać historię szkolenia dla mało zgranego zespołu. Trener polecił uczestnikom wyznać sobie nawzajem, za co się nie lubią. Jedna z uczestniczek wspominała, że już po chwili część płakała, a inni byli po prostu obrażeni. Tak mogą skończyć się warsztaty prowadzone bez nadzoru, a jedynie na podstawie ćwiczeń zaczerpniętych z internetu. Aby temu zapobiec, lepiej trzymać się lżejszych form teambuildingu, lub korzystać z metod integracyjnych pod okiem doświadczonego trenera.
Kiedy metody integracyjne nie zadziałają?
Ostatnią grupą ćwiczeń, od których dziś się odchodzi, są te oparte na aktywności fizycznej, a niedostosowane do chwili czy możliwości uczestników. Nie ma nic gorszego niż warsztaty, na których pracownicy czują się skrępowani, bo po prostu nie są w stanie w pełni uczestniczyć w zajęciach. Lepiej też nie zmuszać nikogo z zespołu do ćwiczenia w biurowym ubraniu.
Jeśli chcesz przeprowadzić zajęcia z jogi czy biegania, musisz najpierw poinformować o tym pracowników i dać im możliwość wycofania się, gdy nie chcą lub nie mogą uczestniczyć. Następnie daj im czas na przebranie się, a później odświeżenie po zajęciach. Najlepiej, by prowadził je wykwalifikowany trener – to zapewnia rozgrzewkę i dostosowanie aktywności do stanu zdrowia każdej z osób.